Z okazji ślubu dostałam ręcznie robioną kartkę (zakupioną co prawda w sklepie ale to akurat nie było ważne).
Była zupełnie inna od wszystkich, które dostałam i jako jedyna dokładnie wryła mi się w pamięć.
Pamiętam, że stwierdziłam
- Jakie to proste, przecież ja tez bym tak potrafiła.
Na długi czas ten temat przysnął w mojej głowie, aż któregoś dnia zrobiłam komuś karteczkę. Już nawet nie pamiętam z jakiej okazji.
Potem ktoś inny poprosił mnie o zrobienie i tak to się zaczęło.
Potem pojawiły się pierwsze wykrojniki i stemple.
Całą wyprawkę w trudzie i znoju przysłała mi moja koleżanka z Londynu.
(Kasieńko pozdrawiam i dziękuję).
Tak zaczęła się przygoda
Z czasem znajomi zaczęli namawiać mnie na pisanie bloga.
No cóż...
WITAM :)